Dla zuchwałych

Prolog

Czeluście piekieł

Aktor klęczy na scenie. Ma rozpiętą koszulę do połowy odsłaniającą nagi tors. Za tło służy stare, poplamione, czerwone prześcieradło. Aktor unosi dłonie przed siebie, w górę, w geście błagania. Ukryty przed publicznością Operator wentylatora włącza maszynę. Podmuch powietrza burzy włosy Aktora i rozwiewa prześcieradło . Operator podsypuje wiatr pieprzem Cayenne. Aktor kicha, co wywołuje śmiech wśród publiczności. /* trzeba uprzedzić publikę o śmiechu jakimś transparentem – Producent*/ Zanosząc się śmiechem nikt z Publiczności nie widzi łez Aktora. /*pieprz Cayenne jest bardzo ostry – Redaktor*/ Gasną światła, śmiech ucicha. Słychać Scenarzystę wnoszącego meble na scenę i smarkającego Aktora. Całość trwa może ze 3 minuty.

Scena I

Pokój

Zapala się światło. Na scenie znajduje się stary, rozwarstwiony na brzegach blatu, drewniany stół i 3 krzesła. Aktor siedzi na jednym z nich, przy stole. Pozostałe są niedbale rozstawione wkoło. Aktor przerzuca coś ,co z punktu widzenia Publiczności wygląda jak kolorowe zdjęcia lub wycinki czasopism i starych gazet. Na stole znajduje się popielniczka wypełniona po brzegi niedopałkami papierosów. Znad popielniczki unosi się dym. Aktorowi towarzystwa dotrzymuje dzbanek , którego zawartością, sądząc po białej filiżance obok ,może być kawa. Aktor mruczy coś pod nosem, kontynuuje przeglądanie papierów i po około minucie unosi głos, będąc słyszalnym dla Publiczności.

Aktor Posklejałem to. W końcu.

Opiera podbródek na splecionych dłoniach. Patrzy chwilę przed siebie, sięga po niedopalonego papierosa. Zaciąga się i wypuszcza obfity obłok dymu. Drugą ręką – lewą – sięga po filiżankę i pije. Odkłada ją na bok, zaciąga się znowu papierosem. Na scenie pojawia się Kobieta z ogromnym, ściennym zegarem marki IKEA zawieszonym na szyi. Na tarczy widać zapisane w języku szwedzkim zdanie. /* nie musiałem tłumaczyć, raczej bez wpływu na akcję – Redaktor*/ Kobieta podchodzi do stołu po drodze zabierając jedno z krzeseł. Siada przy Aktorze. Zegar spoczywa jej na kolanach.

Kobieta Co posklejałeś?

Aktor To wszystko. To wszystko co mówi o mnie, co sprawia, że jestem.

Kobieta Lepiej ci teraz?

Aktor Nie jest mi lżej. Nie jest tak, że chce mi się ciągnąc do przodu. Teraz tylko wiem, co za tym stoi.

Po chwili zastanowienia Aktor odzywa się znowu.

Aktor Myślę, że muszę iść dalej, może dowiem się jeszcze czegoś innego.

Kobieta Póki idę z Tobą.

Aktor Tak, póki jesteś…

Słowa pozostają niesłyszalne dla Publiczności. Aktor siedzi przez kolejne kilka minut przy stole wraz z Kobietą. Nie odzywają się do siebie. Przeglądają papiery, które okazują się fotografiami, starymi biletami, mapami i zapisanymi odręcznie kartkami. Wczytują się w teksty kilku z nich, przypatrują wybranym zdjęciom. Nikt na widowni nie jest w stanie zobaczyć wyraźnie obrazów i odczytać zdań. Wszystkie z nich pozostają jedynie w zasięgu oczu Aktora i Kobiety. Wśród Publiczności ktoś ziewa, słychać pomruki niezadowolenia. Padają pytania o popcorn, piwo i kiełbasę. Gaśnie światło.

Scena II

Pokój

Na powrót zapala się światło. Tym razem Aktor stoi plecami do publiczności. Wpatruję się w białe prześcieradło z namalowanymi odręcznie kształtami zieleni i brązu. Za jego plecami znany już stół i zestaw krzeseł. Aktor nie jest sam na scenie. Przy stole siedzi piękna Dziewczyna. Przegląda stos kobiecych czasopism, popijając ze szklanki coś, co przypomina sok pomarańczowy. Nie rozmawiają ze sobą. W końcu, po minucie Dziewczyna odrywa się od czasopisma i odwraca głowę w stronę Aktora. Odzywa się.

Dziewczyna Co ty tam znowu widzisz? Zawsze stoisz i gapisz się w tę pustkę przed tobą, milcząc. Nie mam z Ciebie pożytku. Dlaczego nie zrobimy czegoś razem?

Aktor A na co masz ochotę?

Dziewczyna No, nie wiem. Wymyśl coś.

Aktor Chodź do mnie. Popatrz.

Dziewczyna wstaje od stołu, podchodzi do Aktora. Wtula się w jego ramię. Jej wzrok nie pada na zieleń i brąz, które ktoś z Publiczności, z wystarczająco dużą wyobraźnią, mógłby uznać za Świat. Co do samej Publiczności, to już zdążyła się przerzedzić. Co bardziej wytrwali wrócili na sale po wizycie w okolicznej Żabce. W tej chwili można usłyszeć szelest foliowych torebek i siorbanie z puszek na piwo przewalające się przez ukryte w ciemności fotele widowni.

Dziewczyna I co będziemy robić?

Aktor spogląda na Dziewczynę, ponownie na zawieszone prześcieradło, które bezwstydnie wskazuje dłonią i odzywa się.

Aktor Wybierz.

Dziewczyna spuszcza głowę, wygląda na smutną. Słychać szloch, po policzku spływa jej łza. Wraca do stołu, bierze do ręki czasopismo, upija łyk soku. Już więcej się nie odzywają. Gasną światła. /* to są żarty? – Producent*/ /* taki skrypt – Redaktor*/

Scena III

Łóżko

Nikt nie zwraca uwagi na scenę, z której dobiegają odgłosy przesuwanych mebli i szybkich kroków. Słychać jak spada coś ciężkiego i na pewno nie obitego od spodu filcem. Stłumione „kurwa..” i ktoś z Publiczności wybucha śmiechem. Można wywnioskować, że pomimo wszystko Publiczność bawi się dobrze. Na widowni toczą się rozmowy, widać, że ktoś, gdzieś próbuje rozpalić ognisko i podgrzać kawałek krakowskiej. Paru mężczyzn przepycha się w rogu. Wtem, niespodziewanie tajemnicza ciemność sceny zostaje przecięta delikatnym, eterycznym blaskiem. Przy łóżku zapala się lampka nocna. Publiczność pozostaje niewzruszona. Kilku uważnych obserwatorów – tacy na pewno są na widowni, zaręczam – zauważa postać Aktora śpiącego w łóżku z Dziewczyną. Naciągnięta po same szyje kołdra, lekko unosi się w rytm oddechu zakochanych. Nie widać kolorów, jedynie żółtawe halo lampki.

Na scenie pojawia się postać, zapowiedziana przez donośne „stuk” swoich ciężkich, podkutych butów. Dzwonienie czegoś, co wielu z Publiczności musi kojarzyć z co najmniej jednym westernem, zwraca uwagę wszystkich. Postać ma na sobie płaszcz z bydlęcej skóry i kapelusz z rondem. Ktoś już wzbiera się w sobie, by rzucić odkrywczym komentarzem, ale twarz przybysza przecina zagubiony snop światła. Cisza zalega jeszcze głębiej, wtulona w siebie, z podkulonym ogonem, przysiada na widowni i czeka.

Clint Eastwood

/*nie wierzę, niby kto za to zapłaci? – Redaktor*/

Podchodzi do pary w łóżku. Z kieszeni na piersi wyciąga krótką, brązową cygaretkę i odsłaniając zęby przygryza ją w ustach. Z kieszeni wolnym, pewnym ruchem wyciąga metalowy przedmiot, który z jednym kliknięciem i drugim trzaśnięciem wybucha zielono-żółto-niebieskim płomieniem. Jeżeli ktoś z Publiczności miał jeszcze wątpliwość, oświetlona płomieniem twarz przybysza przepędziła ją pod ogon skulonej na widowni ciemności. Clint zaciąga się cygarem, wypuszcza powoli dym i odkłada zapalniczkę na stolik przy głowie Aktora. /* to musi być ZIPPO – Redaktor*/ Zaciąga się jeszcze raz i powoli schodzi ze sceny. Zapalają się główne światła.

Aktor podnosi się, zsuwa nogi z łóżka i przysiada na jego skraju. Oczy ma przymrużone, ukryte w niezdrowej opuchliźnie powiek. Sięga do stolika nocnego po paczkę niebieskich Lucky Strike’ów. Powoli ją otwiera, wysuwa i wkłada jednego papierosa do ust. Spogląda na stolik, a jego wzrok zatrzymuje się na staromodnej, mosiężnej zapalniczce. Po chwili zastanowienia jego dłoń zamyka się na złotawym kształcie i przez kilka dobrych sekund waży jej ciężar. Wstaje z łóżka, spogląda na Publiczność i odpalając papierosa, wolno podchodzi do krawędzi sceny.

W tle widać, jak Dziewczyna podnosi się z łóżka. Umalowana i piękna spogląda na Aktora, nie ukrywając przy tym zdziwienia.

Aktor Bohaterowie śpią z pięknymi dziewczynami w łóżkach. Bohaterowie mojego pokolenia, nie poddają się tak łatwo. Nie wiem dlaczego, ale wiem po co. Buntują się przeciwko wszystkim. Ciekawi Świata, wyruszają w ciemną noc, na poszukiwania złota. Dla zuchwałych – zostało go pełno. I jeżeli ktoś zadałby mi pytanie dlaczego, to jak w tym kawale o psie – bo mogę.

Aktor odwraca się od Publiczności i schodzi ze sceny. Z widowni dobiegają pojedyncze oklaski, głośne pacnięcie i „żeś się kurwa urwał!”. W tle – Dziewczyna – zszokowana wystąpieniem Aktora wstaje z łóżka i krzyczy.

Dziewczyna Bandyta, zepsuł mój spektakl! Łapać drania!

Ktoś, z resztką rozsądku, szybko zasuwa czerwone kurtyny.

Epilog

Kurtyny

Nikt z Publiczności jeszcze się nie połapał i zanim zdążyliby, na czerwonych kurtynach teatru Operator rzuca z projektora, słynną twarz Bezimiennego. Ucięty do połowy podbródek, podniszczone rondo kapelusza. Para błyszczących, niebieskich oczu, przeciętych na wylot słoneczną prerią – zastygłych w nieskończonym podziwie życia – odwracają uwagę widowni. Na scenę wkracza postać piąta. Energicznie, z werwą. Zatrzymuję się w samym środku twarzy Bezimiennego. Wychudzona twarz, ukryta za gęstą, rudawą brodą, rzuca rozbrajający uśmiech Publiczności.

Autor Przepraszam Was za te 5% treści i 95% formy. Moi mentorzy, oni zrobiliby to lepiej. Samej treści, przynajmniej 10 razy tyle i po równo formy. Mimo wszystko, dziękuję! Nie bądźcie zbyt surowi i dajcie nam nacieszyć się naszymi poszukiwaniami.

Autor znika ze sceny, zza kurtyn wyłania się postać pięknej Dziewczyny. Na scenę wkracza Publiczność. Trzech mężczyzn z puszkami na piwo podchodzi do Dziewczyny i zagaja o numer telefonu..

/* odrzucono! – Producent*/

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *