– Wiesz do czego doszedłem w końcu? Pogodziłem się ze śmiercią. Ot tak.
Zaciągnąłem się dymem z papierosa marki Djarum i pozwoliłem by pozostał długo w płucach. Delektowałem sie jego smakiem, oblizałem usta i wypuściłem szarą chmurę w powietrze. Możliwe, że to ostatnie dni, kiedy można palić w miejscach publicznych. Europa schodzi na psy.
– Mówisz?
– Tak. Nie boję się już. Może tylko bólu, ale przecież nawet on w końcu minie.
Kolejny sztach i przyjemne uczucie drapania w gardle, aromatycznej objętości w płucach. Brakuje tylko kubka mocnej, gorzkiej kawy. Przez chwilę nasze spojrzenia zawisły na szczupłych nogach młodziutkiej dziewczyny w topornych buciorach i w krótkiej kurteczce. Wyglądała tak dekadencko, jak tylko dekadenckie potrafiły być nasze myśli. Mieliśmy po 28 lat.
– Mógłbym jutro umrzeć. Przeżyłem już wszystko co tylko mogłem.
– Mi teraz niczego nie brakuje. Chyba pierwszy raz w życiu, się nim cieszę.
– Gratuluję. Zazdroszczę Ci.
– Taa.
Nasze rozmowy nie były wymagające. Nie prowadziliśmy dyskusji, szkoda na nie czasu. Ja mówiłem swoje, on swoje i każdy brał co chciał. Zgasiłem papierosa o brzeg ławki i wstałem żeby go wyrzucić do kosza.
– Chyba będę spadał, muszę wracać do domu, chociaż siedzi się jak zawsze dobrze.
– Ja też. Musimy jeszcze się zgadać.
– Jasne, odezwę się. Na razie.
– Cześć.
Wracałem do samochodu zaparkowanego w Galerii. Szedłem ulicą, która jeszcze niedawno należała do prostytutek i ich alfonsów.
Dekadencja
Written by
in
Comments
4 odpowiedzi do „Dekadencja”
-
Czyta sie fajnie, forma zacheca do przebrniecia przez calosc. Jest dobrze. Tak w ogole z kim rozmawia autor/glowny bohater? PS rewelacyjny wpis „o autorze”
-
Pewny niedosyt… Czekam na więcej
-
Żeby cieszyć się życiem wystarczy dostrzegać wyjątkowe rzeczy i chwile…jeśli się to potrafi, już jest się na wygranej pozycji.
-
Moje podsumowanie jest takie: oba teksty aż chce się czytać, a po przeczytaniu pozostaje niedosyt i chce się więcej 🙂 To chyba dobrze… 😉
Skomentuj dzej Anuluj pisanie odpowiedzi